Nowy Rok - którędy do marzeń?

Szaleństwo... Kobieta w biznesie - tego nie ogarniesz na trzeźwo, a jednocześnie nie powtórzysz gdybyś chciał.

Nowy Rok - którędy do marzeń?

Nie wiem jak to zleciało... pewnie dzień za dniem, ale mamy Nowy Rok 2024 i z tej okazji życzę Wam realizacji planów, bo na pewno macie jakieś plany, a jeśli nie, to sięgnijcie do szuflady pt. “Na pewno się nie uda” i pozwólcie sobie na bezczelną wiarę w siebie. Dążcie do tego, by urzeczywistnić swoje skryte marzenia, nawet jeśli to droga małych kroczków. Wydaje się niewykonalne? A co jeśli życie zmusi Cię do tego, aby zamarzyć z determinacją? U mnie właśnie tak się stało i nie wiem jak mogłam nie wydobyć tego z siebie w “czasach spokoju” i dobrobytu tylko pod ścianą.

Ale od początku. Muszę szczerze przyznać, że ja sobie nie zaplanowałam aż takiego rozwoju mojego pozytywnego brandu “Nie Banals "w roku 2023. To nie był jeden z 8 punktów, które wyznaczyłam sobie na ten rok. Ja nie miałam śmiałości wymarzyć sobie aż tak poważnych kooperacji zagranicznych czy promocji mojej marki za granicą. Nie sądziłam, że mogę wynieść maszyny do szycia z domu i stworzyć pracownię jako odrębne miejsca pracy. Kozakiem marzycielstwa nie byłam. Raczej działałam krok za krokiem, spontanicznie rozmawiając z ludźmi, uczyłam się od tych, którzy chcieli podzielić się ze mną swoją wiedzą,(a wierzcie mi, że byli tacy, co z własnej inicjatywy do mnie zagadali “pomogę Ci, bo dobrą robotę robisz” i to były takie małe cuda, które jednak wydarzyły się naprawdę), robiłam notatki firm, adresów, producentów, dystrybutorów. Robiłam kursy, bo czułam, że “nie wiem po co”, ale trzeba. Czasem intuicja dobrze Ci podpowiada i trzeba temu zaufać.

Mogę podsumować, że ciężka praca i ciekawość zaprowadziły mnie w miejsce, gdzie jestem dzisiaj. Może to jest dobre podejście na początku biznesu, ale właśnie w tym roku sięgam do swojej szuflady marzeń, ba (!), rozpisałam nawet plan realizacji na ten rok. Zastanawia mnie tylko jedno czy można ze spontanicznego podejścia wejść w rok ściśle zaplanowany? Nie mam wyjścia…i nie ma miejsca na “zobaczymy…” jest tylko miejsce na “zrobię to.” Skąd ta determinacja?

Dużo szyłam dla innych firm nie mogąc sprzedawać tych produktów samodzielnie poprzez swój sklep, na własnych warunkach cenowych. Oczywiście doceniam te szanse szerszego zaistnienia, możliwości rozwoju, pewną stabilność. Jednocześnie na własnej skórze przekonałam się jaki to jest stres gdy czekam w grudniu na pieniądze za faktury z sierpnia i września, a na biurku piętrzą się moje zobowiązania do zapłaty. Był to stres który paraliżował mi mózg. Panika i zapętlone

Myśl, myśl Weronika

Chodziłam struta na granicy płaczu słysząc wewnętrzny głos

Po cholerę była mi ta zabawa w firmę…?
Chaos w głowie próbowałam uspokoić spacerami po Douglasie, ale kończyło się to kupnem szminki, a nie rozwiązaniem problemu. Jesteś uzależniony od innych firm, a nie masz własnej drogi sprzedaży. Nie masz zasobów ludzkich i czasowych, by pracować na własny rachunek, nad swoimi projektami. Takich “szminek na kryzysie" mam już kilka co może trochę nakreślić, że ten rok, choć rozwojowy, to nie było takie “pitu pitu”. Jedna myśl dawała mi nadzieję, że przecież na pewno każda kryzysowa sytuacja może prowadzić do rozwoju tylko trzeba poszukać odpowiedniego kierunku. Ten rozwój gdzieś jest... trzeba go odkopać... no dalej myśl, myśl!

W dwa dni zbudowaliśmy sklep internetowy, to z czym zwlekałam 2 lata…co było takim problemem i męczarnią. Nagle gdy człowiek jest pod ścianą przeszkody znikają, a po rozwiązania trzeba tylko sięgnąć. Zmieniliśmy platformę Shopera na Wordpress, koszty spadły, a i edycja tego sklepu stała się prostsza. W domu wszyscy stanęli na wysokości zadania i wsparli mnie gdy psychicznie byłam amebą. Możecie się śmiać, ale też możecie sobie wyobrazić : grudzień-miesiąc prezentów, wydatków, radosci…a tu ZUS i podatki coraz wyższe, oczekiwanych wpływów brak i jesteście w takim dole na kilometr i sto metrów mułu. Najbliżsi to opoka nawet jeśli przelatuje myśl “a co jeśli mi się nie uda w tym biznesie”? Ile osób nie wytrzymało tej presji, ile osób czuło to upokorzenie, gdy zwijali biznes. Może to będę także i ja ? Rozwój nie jest równoważny sukcesowi. To jest większe i ryzyko i pieniądze, a gdy spadasz to boli bardziej. Ale obiecałam sobie, że jeśli tak będzie, to nie jest to koniec świata i będę walczyć do końca, bo tylko słabi rezygnują przedwcześnie. 

Stworzenie miejsca dystrybucji, sklepu internetowego to jeden z małych kroczków do realizacji marzenia. Wierzcie mi, że w tym roku rozpisane mam działania miesiąc po miesiacu, bo jeśli zauważyliście ostatni wpis na tym blogu był rok temu, co świadczy że miałam co robić i na pisanie przestrzeni nie bylo. W Nowym roku poza starymi i nowymi kooperacjami chcę jeszcze jakoś upchnąć tworzenie własnego projektu pokrowca na karabin. Tak! To jest "TO" marzenie, które ktoś mógłby podsumować.."no to uszyj i sprzedawaj!" I ok. Odpowiem też krótko: "jestem właśnie na tej drodze." A Ty jesteś w drodze do realizacji swojego marzenia? Wiesz jaki jest kolejny krok?

Zapraszam na niebanals.com.